Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich przyznawane są od 2007 roku. Ich powstaniu towarzyszyła obowiązująca do dziś idea, by statuetki trafiały w ręce nie tylko tych przedstawicieli filmowych zawodów, którzy stoją na pierwszej linii – reżyserów, operatorów – ale także tych, którzy pozostając nieco w cieniu, mają ogromny wpływ na ostateczny kształt dzieła filmowego – dźwiękowców, montażystów czy scenografów.
Wśród zdobywców Nagród SFP w poprzednich latach są m.in.: reżyser filmów animowanych Witold Giersz, montażystka Irena Choryńska, kierownik produkcji Zygmunt Król, operator Wiesław Zdort, reżyser Sylwester Chęciński, scenograf i kostiumolog Wiesława Chojkowska, operator dźwięku Halina Paszkowska czy Jerzy Płażewski – krytyk filmowy, historyk i teoretyk sztuki filmowej.
W tym roku statuetki Nagród SFP wykonane przez Dorotę Dziekiewicz-Pilich otrzymali:
Gala Nagród Stowarzyszenia Filmowców Polskich odbyła się 13 grudnia 2017 roku w Hotelu Hilton w Warszawie.
Marcel Łoziński
Reżyser filmów dokumentalnych
Nominowany do Oscara za 89 mm od Europy. Otrzymał też m.in.: Europejską Nagrodę Filmową za Poste restante, 4 nagrody na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Oberhausen i aż 12 na Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Marcel Łoziński urodził się 17 maja 1940 roku w Paryżu, w rodzinie polskich emigrantów. Mężem siostry jego matki był sławny francuski reżyser filmowy Jean Vigo. Wczesne dzieciństwo Marcel spędził w domach dziecka, gdyż rodzice walczyli we Francuskim Ruchu Oporu. Od 8 roku życia mieszkał już w Warszawie. W latach szkolnych pasjonował się elektroniką i fotografią.
„Rodzice uznali, że muszę mieć zawód niezależny od systemu politycznego, potrzebny zawsze. Dlatego po maturze zacząłem studiować elektronikę na Politechnice Warszawskiej. Po roku nie dostałem się na Wydział Operatorski PWSFTviT w Łodzi, wróciłem na Politechnikę” – mówi Marcel Łoziński.
Jako mgr inż. elektroakustyk podjął pracę w WFD (dziś: WFDiF). Wiele się nauczył, będąc asystentem wybitnego operatora dokumentalisty Stanisława Niedbalskiego. W 1967 roku dostał się na Wydział Reżyserii PWSFTviT. Jego mistrzami byli tam Jerzy Bossak i Kazimierz Karabasz. Studia ukończył w 1971 roku, dyplom obronił 5 lat później. Po powrocie do WFD dołączył do tzw. nowej zmiany w dokumencie: m.in. Paweł Kędzierski, Bohdan Kosiński, Krzysztof Kieślowski, Tomasz Zygadło i właśnie Marcel Łoziński robili filmy dystansujące się wobec rzeczywistości PRL. Film nr 1650, jeden z wczesnych, głośnych dokumentów Łozińskiego (obok Wizyty czy Zderzenia czołowego) z lat 70., ukazuje inwentaryzację w urzędzie, przeprowadzaną w godzinach pracy, gdy petenci czekają w długich kolejkach. W pełnometrażowym, fabularyzowanym (reżyser nie wyrzeka się tej metody) dokumencie Jak żyć (WFD i Zespół Filmowy X Andrzeja Wajdy, 1977, prem. 1981) obóz szkoleniowy dla młodych małżeństw staje się metaforą systemu totalitarnego. W Egzaminie dojrzałości abiturienci wygłaszają przed komisją maturalną wyuczone formułki, a na korytarzu mówią, co myślą naprawdę. Próba mikrofonu demaskuje fałsz demokracji socjalistycznej u schyłku epoki Gierka.
„W tamtych czasach nazywaliśmy Marcela Tropi, bo tak dociekliwie i niestrudzenie tropił w swych filmach problemy społeczne i tak nieustępliwie poszukiwał właściwych rozwiązań artystycznych, że zawsze tworzył dzieła doskonałe” – wspomina operator Jacek Petrycki.
„Prawie wszystko, co nakręciłem w latach 70., szło na półkę. Mieliśmy wielką satysfakcję, kiedy w 1981 roku, przed stanem wojennym, nasze filmy na krótko weszły do kin. Patrzyliśmy z dumą na gigantyczne kolejki”! – mówi Łoziński.
W stanie wojennym współtworzył kinematografię konspiracyjną, zaś w nakręconych oficjalnie Ćwiczeniach warsztatowych (1986) obnażył nieuczciwość manipulacji w mediach. Marcel to klasyk kina politycznego. Ma genialne pomysły na metaforyczne pokazywanie świata i unikatową ostrość spojrzenia – uważa dokumentalistka Maria Zmarz-Koczanowicz.
„Po upadku komuny uznałem, że jako obywatel już odrobiłem swoje zadanie i mogę zająć się tym, co mnie najbardziej interesuje: filmem psychologicznym. Raz tylko nie wytrzymałem i nakręciłem film o deprawowaniu młodzieży: Jak to się robi, który niestety okazuje się coraz bardziej aktualny. Bardzo mnie to martwi”! – powiada Łoziński.
Do niedawnej historii Polski wracał m.in. w Lesie Katyńskim, Siedmiu Żydach z mojej klasy (o przymusowych emigrantach z Marca’68) czy w filmie 45-90. Współczesne zderzenie Wschodu i Zachodu uchwycił w filmie 89 mm od Europy, za który otrzymał nominację do Oscara. Problemy psychologiczno-egzystencjalne poruszył w refleksyjnych dokumentach Wszystko może się przytrafić, A gdyby tak się stało, Poste restante, Ojciec i syn w podróży.
W ostatnich latach współpracuje ze Studiem Filmowym Kalejdoskop. Przygotowuje trzeci, po Wizycie i Żeby nie bolało, film o Urszuli Flis, niezwykłej mieszkance pewnej polskiej wsi. Filmy Łozińskiego zdobyły łącznie kilkadziesiąt nagród, wyróżnień i nominacji. On sam ma już kilkanaście nagród indywidualnych i odznaczeń państwowych. Od 1974 roku należy do SFP. Od 2002 prowadzi Kurs Dokumentalny w Szkole Wajdy. Jest członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej oraz Europejskiej Akademii Filmowej.
źródło: https://www.sfp.org.pl/wydarzenia,5,26389,1,1,Laureaci-Nagrod-SFP-2017.html